Zbigniew Lew-Starowicz to znany lekarz psychiatra, seksuolog, nauczyciel akademicki, profesor nauk medycznych, autor lub współautor kilkuset prac naukowych i popularnonaukowych, w tym kilkudziesięciu książek, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i biegły sądowy. Lata promowania w neoliberalnych mediach głównego nurtu dały mu spory społeczny posłuch.
Zbigniew Lew-Starowicz „leczył” gejów elektrowstrząsami. Przeprosił dopiero w 2015 r.
Profesor Zbigniew Lew-Starowicz jest autorem swojej autobiografii „Pan od seksu”, wydanej przez krakowskie, chrześcijańskie wydawnictwo Znak w 2013 r. To na jej łamach lekarz seksuolog i naukowy autorytet wyznał, że jeszcze w Polsce Ludowej (tzn. przed 1989 r.) w swojej praktyce stosował elektrowstrząsy na osobach homoseksualnych. Chciał w ten sposób „wyleczyć” osoby homoseksualne z ich homoseksualnej orientacji .
Homoseksualność została wykreślona przez Światową Organizację Zdrowia z klasyfikacji medycznej ICD w aktualizacji ICD z 1992 r. Tym samym homoseksualność przestała być uznawana przez największą światową organizację medyczną za jednostkę chorobową. Jednak usunięcie homoseksualności przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) z klasyfikacji medycznej DSM nastąpiło niemal dwie dekady wcześniej, już w 1973 r.
W filmie dokumentalnym „Artykuł osiemnasty” z 2015 r. profesor Zbigniew Lew-Starowicz przeprosił gejów i świat nauki za to, że stosował na pacjentach szkodliwe i – jak dowiodła nauka – nie mające żadnego pozytywnego efektu metody. „Orientacja seksualna jest w sercu i mózgu, a nie w genitaliach. Tak samo ja mogę przeprosić moich pacjentów, których leczyłem elektrowstrząsami”, stwierdził bijąc się w pierś w 2015 r. Lew-Starowicz.
Zbigniew Lew-Starowicz straszy „falą detranzycji”
Czy człowiek, który po kilkudziesięciu latach przeprosił za „leczenie” gejów elektrowstrząsami może nadal być autorytetem w dziedzinie seksuologii czy zdrowia publicznego? Jak widać tak. W opublikowanym 15 kwietnia 2023 r. w jednym z gadzinowych tygodników wywiadzie profesor Zbigniew Lew-Starowicz zabrał głos w toczącej się w Polsce debacie na temat osób transpłciowych i niebinarnych.
W omawianym wywiadzie profesor Zbigniew Lew-Starowicz stwierdził, że w Polsce rzekomo obecny jest „entuzjazm dotyczący korekty płci i afirmowania transpłciowości”. Lew-Starowicz wywróżył negatywne konsekwencje z afirmowania transpłciowości. Stwierdził, że „czeka nas fala detranzycji”. W wywiadzie Lew-Starowicz skupił się na osobach, które przeszły proces tranzycji, a następnie zdecydowały się na detranzycję, czyli przywrócenie określonych cech swojego ciała dających określony passing sprzed okresu tranzycji.
W kontekście osób transpłciowych Zbigniew Lew-Starowicz mówił m.in. o „masowych przypadkach problemów z identyfikacją płci”, „egzotycznych pacjentach [transpłciowych]” czy „etiologii zaburzenia [osób transpłciowych]”. Tego rodzaju wypowiedzi to nieakceptowalne powielanie nieprawdziwych, transfobicznych klisz, które nie mają umocowania we współczesnej wiedzy naukowej. Obszerne fragmenty wywiadu natychmiast przedrukował pewien prawicowy portal, a w programie Kawa na ławę w TVN24 dn. 16 kwietnia 2023 r. na transfobiczne wypowiedzi Zbigniewa Lwa-Starowicza powołał się doradca prezydenta Andrzeja Du*y, profesor Andrzej Zybertowicz (zobacz wypowiedź A.Zybertowicza tutaj).
Transpłciowa aktywistka Maja Heban: „To niesamowity przykład pychy”
„Lew-Starowicz to niesamowity przykład pychy”, skomentowała transpłciowa aktywistka i dziennikarka Maja Heban. To ona w mediach społecznościowych zwróciła uwagę, że szkodliwe wypowiedzi publiczne Zbigniewa Lwa-Starowicza to już kolejne jego działania na niekorzyść osób queerowych:
Falą detranzycji straszy ktoś, kto opracował kwestionariusz diagnostyczny dla osób trans, w ramach którego pyta się nas, w jakie drzewo albo zwierzę najchętniej byśmy się zmienili magiczną różdżką, jak wygląda nasza historia z masturbacją, czy nasi rodzice byli atrakcyjni i popularni w młodości.
Maja Heban
„Kończy się czas starych dziadów, którzy kiedyś w imię swojego autorytetu brutalnie krzywdzili osoby niehetero, a teraz narzekają, że ci młodzi queerowi to sami chcą mówić, kim są”, napisała Maja Heban.
Zbigniew Lew-Starowicz to wyjątkowy szkodnik
Nie ulega wątpliwości, że Zbigniew Lew-Starowicz to wyjątkowy szkodnik polskiego życia publicznego. Typ, który ma na rękach krew osób queerowych, które torturował w PRL w swoim gabinecie stosując elektrowstrząsy. Jeśli nie zamierza być sojusznikiem osób queerowych to powinien raz na zawsze zamknąć mordę w ich temacie.
Skoro jednak nie skorzystał ze znanej zasady mówiącej, że milczenie jest złotem, to warto, a nawet trzeba odnieść się do jego antynaukowych i antyqueerowych wynurzeń i bredni i powiedzieć mu w twarz:
„Raz dzban, na zawsze dzban”. Kolejne znane i lubiane osoby komentują bełkot Zbigniewa Lwa-Starowicza
Raz dzban, na zawsze dzban. Tacy ludzie przepraszają tylko jeśli nastąpi jakiś duży backlash, bo sami są pozbawieni moralnego kręgosłupa. No i super, że TVN24 daje platformę faszolom. Pluję na nich wszystkich.
Magdalena Jakubiak, działaczka na rzecz osób queerowych
Najgorsze, że z tą nagonką medialną nie da się wygrać. To jest farsa, której należało się spodziewać od czasu wypowiedzi J.Kaczyńskiego. Teraz będzie efekt kuli śniegowej (już jest, skoro objawił się Lew Starowicz) i w końcu prawie każdy powie “nie jestem transfobem ALE”…
Fryderyk Kądziela, malarz, twórca wizualny