„Mam dość. Nie mam siły”. Głos transpłciowego studenta zaszczutego przez Uniwersytet Pedagogiczny

„Mam dość”, pisze Martin, student Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie po tym, jak w wyniku decyzji władz uczelni na poczcie uniwersyteckiej i na platformie teams, szeroko używanej do kształcenia online, jego dane zostały zmienione na deadname.
21 grudnia 2022

Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie prowadzi nagonkę na osoby transpłciowe. Pod naciskiem rządzącej prawicy, której wierny pozostaje konserwatywny rektor Piotr Borek, od bieżącego roku akademickiego uczelnia nie respektuje prawa osób tranpłciowych do zmiany imienia na ich rzeczywiste imię w systemie teams oraz na uczelnianym mailu. Skutkuje to realnymi, ludzkimi dramatami i cierpieniem.

UP stosuje deadname’owanie już nie tylko wobec nowych osób studenckich, którym odmawia zmiany imienia i nazwiska w systemie. W zeszłym tygodniu administracja zaczęła złośliwie przywracać deadname’y osobom, które miały już zmienione w systemie dane na swoje rzeczywiste imiona.

Czytaj też:

Dramatyczny wpis Martina, transpłciowego studenta Uniwersytetu Pedagogicznego

We wpisie opublikowanym 20 grudnia 2022 na swoim kanale w mediach społecznościowych Martin, transpłciowy student Uniwersytetu Pedagogicznego i działacz społeczny na rzecz osób queerowych, pisze o swoich osobistych przeżyciach związanych z nagonką, jaką przypuściły na niego i jemu podobnych władze Uniwersytetu Pedagogicznego. Za zgodą Martina, zamieszczam całą jego wypowiedź poniżej. Warto przeczytać ją całą. To lektura potwornie smutna, lecz niesamowicie ważna.

„Mam dość”. Cały tekst Martina

Czuje się oszukany i upokorzony.

W poniedziałek widziałem się z moją terapeutką i powiedziałem jej, że uczelnia zmieniła mi dane na Teamsie i mailu na deadname. Jestem smutny i rozgoryczony, podczas spotkania po raz pierwszy pozwoliłem sobie też na złość.

Ale przede wszystkim naprawdę jestem tak cholernie zmęczony.

Chciałbym po prostu normalnie skończyć te studia i chcę, żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju. Mam zarost i niski głos, jestem starostą roku, od półtora roku wszyscy wykładowcy znali mnie jako mnie i nagl muszę pisać maile z informacją, że ja to ja, tylko wyświetlam się znowu inaczej, żeby nie było nieporozumień.

Jestem zmęczony.

Dodają mnie z prywatnego maila na zajęcia zdalne (wykładowcy, moi znajomi z roku) żebym nie musiał widzieć swojego nekronimu przez 8 godzin.

Jestem zmęczony.

Wykładowcy piszą do mnie prywatnie, ze im wstyd za uczelnie, że to nigdy nie powinno się stać, inni mówią to między wierszami. Daje mi to trochę więcej siły, ale nadal.

Jestem padnięty.

Dzień przed dowiedzeniem się, że zmienili mi te pieprzone dane mam coroczną wizytę u lekarki prowadzącej moją tranzycję. Mówi mi, że możemy myśleć o zmianie danych metrykalnych, że wystawi mi opinie, muszę dostać jeszcze tylko od dwóch innych specjalistów, złożyć wniosek, i jedziemy. Przy dobrych wiatrach pół roku samego użerania się z sądem, przy złych nawet rok, półtora, dwa. Nigdy nie wiadomo.

Jestem padnięty.

Mówię mojej terapeutce, że zanim zacząłem tranzycję, myśląc o stresie mniejszościowym nie myślałem o tym, że po zaczęciu testosteronu, po uzyskaniu passingu, po kolejnych i kolejnych rzeczach i tak mogę doświadczać upokorzenia. Myślę o wiadomościach które dostałem po prostestach, o groźbach śmierci, myślę o chłopakach o których czytałem ostatnio posta, którzy zostali wyproszeni przez jakiegoś dziada z basenu pomimo jedynek, testo, passingu, karty na basen.

Mam kurwa dosyć.

Myślę o tym że nadal będę dostawać wiadomości mówiące mi o tym żebym się zajebał i że jestem chory, że mi się nawymyślało, że nigdy nie będę chłopem, bla bla bla. Co mogę zrobić, usunąć wszystkie sociale i nie wychodzić z domu? Myślę o tym coraz częściej, i tak pracuje zdalnie.

Po groźbach usunąłem wszystkie swoje zdjęcia z Facebooka i Insta. Myślę o tych osobach które pisały do mnie kiedyś osobiście i dziękowały za aktywizm. Myślę o tym jak bałem się kiedyś wychodzić z domu, bo ktoś mówił że mnie zajebie.

To nie jest kurwa normalne. Puknijcie się w czoło.

Czekam na decyzje w sprawie samego siebie. Czy ubiegać się o Indywidualną Organizację Studiów, czy po prostu dokończyć ten rok i się przenieść na inną uczelnie (bo dostaje jeszcze rektorskie, a za te pieniądze zapłacę sobie lekarzy, leki, diagnoze, może uda mi się odłożyć jeszcze na operacje?). Nie zostaje tam na magisterkę.

Mam dość. Mam dość. Mam dość.

Czym starszy jestem tym mniej siły mam walczyć. Jest mi wstyd że nie mam siły przychodzić już na protesty w mojej własnej sprawie, ale ile można. Ja chcę po prostu normalnie żyć. Chcę się uczyć. Nie chcę się martwić o to, że jakiś Janusz stwierdzi, że skoro nie mam psychy i problemy to po co szedłem na studia, że to nie jest przeciez dla każdego (Janusz debilu, nawet nie mam siły ci tego tłumaczyć że nie każdy musi się użerać z tym co ja albo inne osoby i to nie jest fair, po prostu mówię już „zamknij jape”).

Zostawcie mnie wszyscy w spokoju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.