Chodzę na te protesty od grudnia 2021 r. W styczniu, czerwcu, wrześniu, listopadzie 2022 r. i w lipcu 2023 r. (łącznie pięć razy) byłem podczas tych protestów zatrzymywany przez policję. Trzykrotnie byłem przewożony na komisariat policji skuty kajdankami. W lipcu b.r. spędziłem w areszcie niemal 48h. To jedno z najpodlejszych doświadczeń w moim życiu. Wczoraj, 18 września była akurat rocznica złamania przeze mnie podczas jednej z wawelnic żebra w wyniku upadku ze Wzgórza Wawelskiego, po którym goniło mnie trzech funkcjonariuszy policji. Mój tyle efektowny co groźny dla życia upadek uwiecznił fotoreporter Jakub Porzycki.
Czy zrobiłem na tych protestach coś złego? Cóż, moją największą winą było niestosowanie się do poleceń smutnych panów w mundurach. Oni są zbrojnym ramieniem skrajnie prawicowej władzy. Za mierną wypłatę są gotowi zrobić różne rzeczy – także niesprawiedliwe i okrutne. Wszystko to kosztuje mnie bardzo dużo zdrowia. Jednak jestem przekonany, że warto próbować obalić ten rząd.
I tym razem, czego się spodziewałem, mieliśmy do czynienia z pokazem policyjnej przemocy. Protest rozpoczął się o 15:30 koło pomnika Światowida, przy ulicy Droga do Zamku, u wylotu ulicy Grodzkiej na Wawel. Atmosfera zrobiła się nerwowa gdy policjanci zrobili kordon ochronny stając plecami do zgromadzenia prowadzonego przez Ryszarda Majdzika, kandydata PiS do Sejmu w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Ryszard Majdzik zwrócił się przez mikrofon do Katarzyny Wójtowicz z Dość milczenia, mówiąc że jest ona „panienką lekkich obyczajów”. Obrażanie kobiet przez nazywanie ich „puszczalskimi” to jedna z powszechnych, seksistowskich praktyk upokarzania kobiet, które w patriarchacie są seksualizowane, to znaczy sprowadzane wyłącznie do obiektu seksualnego, którego atrakcyjność mogą ocenić lub z której mogą zakpić faceci. Tymczasem potrzeby seksualne są podstawowymi potrzebami życiowymi i zaspokajanie ich w sposób swobodny, bez uwiązania chrześcijańską, konserwatywną moralnością jest pięknym wyrazem wolności i buntu przeciw kapitalizmowi. To jeden z najbardziej obrzydliwych ataków, jakie miały miejsce do tej pory pod Wawelem ze strony Ryszarda Majdzika.
Chwilę po tym odrażającym ataku słownym polityka PiS policja stratowała osoby protestujące i zepchnęła je z chodnika na jezdnię. Jedną z osób w stratowanym tłumie była 66-letnia warszawska aktywistka antyrządowa i antyklerykalna, Babcia Kasia. Dobrzez znana policji i osobom protestującym pod Wawelem, nie opuściła w tym roku żadnej wawelnicy z wyjątkiem kwietnia (gdy osoby z inicjatyw antyrządowych Dość milczenia oraz Iskra nie protestowały).
Babcia Kasia podczas tratowania grupy osób demonstrujących na poniedziałkowym proteście została przewrócona przez policję i uderzyła głową o beton. Kilka minut leżała na jezdni trzymając się za głowę, otoczona ciasnym i szczelnym kordonem policjantów. Następnie została przewleczona przez kilku policjantów do radiowozu stojącego koło Arsenału Władysława IV (ulica Grodzka 64), trzymana za ręce tarła nogami o bruk. Po jakichś kilkunastu minutach przyjechała do Babci Kasi karetka pogotowia. Aktywistką zajęli się dwaj ratownicy medyczni, z których jeden miał na sobie koszulkę z pacyfą na tęczowym tle. Policjanci, ewidentnie poirytowani zbyt dobrym humorem Babci Kasi i ratowników, wtargnęli do karetki pogotowia.
Po ponad półtorej godziny od zatrzymania Babci Kasi przez policję karetka z nią na pokładzie odjechała ulicą Grodzką w stronę Placu Dominikańskiego. Ratownicy medyczni jeszcze wcześniej poinformowali mnie, że Babcia Kasia zostanie przewieziona do Szpitala Wojskowego przy ulicy Wrocławskiej w Krakowie.
Poniżej można zobaczyć, jak została potraktowana Babcia Kasia oraz inne osoby protestujące przez PiS-owską policją wykonującą bezkrytycznie rozkazy rządzących w Krakowie pod Wawelem 18 września 2023 r.
2 odpowiedzi
Nie ma to jak pisać cały wpis na blogu z powodu tego, że jakaś stara baba się wywaliła na chodniku – godne pożałowania
Twój komentarz jest żałosny. Szacunek dla Babci Kasi.